22 października 2021 r. minęło 40 lat od momentu wpisu układu urbanistycznego, zabudowy i zieleni miasta ogrodu Podkowa Leśna do rejestru zabytków. To dobry moment, aby przypomnieć kulisy tego wydarzenia. Zachęcamy do lektury artykułu pt. „Podkowa Leśna w Rejestrze Zabytków” autorstwa Kazimierza Głowackiego, który ukazał się na łamach 65 numeru Podkowiańskiego Magazynu Kulturalnego (lato 2011).
Miasto-Ogród Podkowa Leśna 22 października 1981 roku zostało wpisane do Rejestru Zabytków (pod numerem 1194). Gdy się tym zajmowaliśmy, dochodziły do mnie głosy, że może niepotrzebnie. Dziś wszyscy są z tego dumni. Współinicjatorką tego ważnego wydarzenia była pani Mirosława Ryczer, z zawodu inżynier architekt, pracownik Politechniki Warszawskiej. A było tak. Kiedy w 1979 roku przedstawiono plan zagospodarowania przestrzennego Podkowy Leśnej mieszkańcom do wglądu, pani Ryczerowa przybiegła do mnie oburzona: „Co będzie z Podkową, co chcą z nią zrobić?”. Spojrzeliśmy na plany i włos zjeżył się nam na głowie. Jak w pięknym, leśnym mieście można zrobić coś takiego! Pomysły nie do przyjęcia: infrastruktura przeraźliwie nasycona, a Aleję Lipową chcą zamienić w jeden wielki parking! Cała podzielona na miejsca parkingowe! Inne pomysły dotyczyły ciągów handlowych, które miały biec od przystanków kolejowych (Wschodnia, Główna, Zachodnia) do szosy warszawskiej. Zaprojektowano obwodnicę w Podkowie (to dlatego ulica Parkowa jest dziś drogą powiatową). Między Sosnową a Podleśną miano przebić odcinek, który pozwalałby tędy wjeżdżać. No i działki miały być bardzo podzielone! Zaczęliśmy myśleć, jak się temu przeciwstawić. Pracowałem wówczas w Zamku Królewskim, miałem kontakty w ministerstwach. Znałem między innymi szefa departamentu muzealnictwa Jacka Cydzika i konserwatora warszawskiego Feliksa Ptaszyńskiego. Naciskaliśmy w departamencie parków i ogrodów zabytkowych. Pani Ryczerowa znała rodzinę Dominika Horodyńskiego, więc uruchomiliśmy „Życie Warszawy”. Ale to wszystko nie wystarczało… Wtedy wpadłem na taki pomysł (a byłem przewodnikiem warszawskim): w Warszawie istnieje przecież Towarzystwo Opieki nad Zabytkami. Członkiem Zarządu Towarzystwa była pani Zofia Baranowicz, którą przywiozłem do Podkowy, żeby jej wszystko pokazać. Zaproponowała, żebyśmy założyli sekcję Towarzystwa, co zaraz uczyniliśmy. Zgłosili się do niej przeważnie ludzie mający zabytkowe domy w Podkowie. Panią Ryczerową wybraliśmy na prezesa, ja zostałem wiceprezesem, sekretarzem był pan Wojciech Zabłocki. A należeli jeszcze między innymi: Eugeniusz Grzędziński, Janusz Wolski, Elżbieta Woźniak, Alicja Jankowska; skarbnikiem został Florian Atkonis. Zebrało się kilkanaście osób i Towarzystwo mogło się po prostu zalegalizować. Ze statutem i pieczątką można było występować publicznie i mieć wpływ na pewne sprawy. W tym samym czasie miało się reaktywować Towarzystwo Przyjaciół Miasta-Ogrodu Podkowa Leśna, ale pani naczelnik nie chciała się na to zgodzić. A wtedy wydawanie decyzji w sprawie stowarzyszeń lokalnych należało właśnie do naczelnika miasta. W naszym przypadku wszystko poszło odgórnie, od strony ministerialnej, państwowej i nikt nam nie zagrażał. I zaczęliśmy działać jako stowarzyszenie, publicznie wypowiadając swoje opinie. Miałem to szczęście, że na Zamku pracowałem po sąsiedzku z Januszem Kubiakiem, prezesem Stowarzyszenia Historyków Sztuki. Przedstawiłem mu główny problem podkowiański, a on na to: „Zajmę się tą sprawą, ale pan musi napisać tekst do «Spotkań z Zabytkami»” (był ich redaktorem). Artykuł napisałem, a on rzeczywiście zajął się naszym problemem. Dodam jeszcze, że Janusz Kubiak mieszkał w Podkowie przy ul. Sosnowej 1 (w zielonym domku), znał miasto-ogród i jak tylko zobaczył ten straszny plan zagospodarowania, natychmiast porozumiał się z wieloma kompetentnymi osobami, którym los miasta leżał na sercu, żeby mu się przeciwstawić i powtarzał jeszcze, że to niemożliwe, by tamten plan został zatwierdzony i realizowany. Jak widać szukaliśmy pomocy ze wszystkich stron. Pani Ryczerowa, która pracowała na politechnice z profesor Anną Czapską, zwróciła się też do niej. Pani Czapska bardzo krytycznie oceniła ten plan i również poparła naszą inicjatywę. I pamiętam jak dziś, a było to trzydzieści lat temu, dokładnie 23 października 1981 roku, w Muzeum Historycznym na Starym Mieście mieliśmy spotkanie dyskusyjne pt. „Problemy ochrony miasta-ogrodu Podkowy Leśnej”. Zorganizowało je Stowarzyszenie Historyków Sztuki (Sekcja Konserwatorów Zabytków) – z Anną Czapską i wieloma innymi osobami, które były tam zaproszone, między innymi Jerzym Waldorffem, właśnie na temat planu zagospodarowania przestrzennego Podkowy. Nagle odezwał się Konserwator Wojewódzki, pan Feliks Ptaszyński i oznajmił, że debata jest już niepotrzebna, bo wczoraj wpisał do Rejestru Zabytków cały układ urbanistyczny, zabudowę i zieleń miasta-ogrodu w granicach administracyjnych. Radość była wielka! Następnym posunięciem pana Ptaszyńskiego było zlecenie dla Pracowni Konserwacji Zabytków, żeby wykonała opracowanie naukowo-urbanistyczne Podkowy Leśnej (była to jedyna pracownia specjalistyczna w Warszawie, która zajmowała się takimi opracowaniami). I to zostało zrobione. Powstało pięć tomów fotografii oraz jeden tom opisowy. Zadanie to wykonał Janusz Kubiak wraz z Krzysztofem Rudzińskim. Wszystko zostało przygotowane w pięciu egzemplarzach: dla konserwatora, dla urzędu, dla pracowni i jeszcze dla kogoś (nie pamiętam). Całe opracowanie znajduje się w Urzędzie Miasta i będzie digitalizowane przez Bibliotekę Miejską. Jesteśmy już umówieni na skanowanie tych zbiorów. Można by i dziś spytać: czy warto było wpisywać Podkowę Leśną do Rejestru Zabytków? Ale trzeba pamiętać, że ów historyczny wpis dokonał się niecałe dwa miesiące przed stanem wojennym. Gdybyśmy zwlekali, nie wiadomo, jak by się wszystko potoczyło, bo do Podkowy wprowadziło się wielu generałów, pułkowników, polityków, a nowa kadra, jak wiadomo, przychodzi i chce mieć wpływ… W uzasadnieniu wpisu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków mgr. inż. arch. Feliksa Ptaszyńskiego czytamy: „Koncepcja miasta-ogrodu, zrealizowana w Podkowie Leśnej według projektu architekta Antoniego Jawornickiego z roku 1925, jest unikalnym rozwiązaniem tego typu w Polsce. Realizacja ta wyróżnia się wysokimi walorami urbanistycznymi, architektonicznymi i rekreacyjnymi”.
Opracowała Grażyna Zabłocka
Podkowiański Magazyn Kulturalny,
nr 65 Kazimierz Głowacki
– konserwator dzieł sztuki, społecznik,
właściciel modernistycznej willi Ireny Krzywickiej,
mieszkaniec Podkowy Leśnej